Pożegnalne różyczki, które dostały w podziękowaniu wychowawczynie z internatu I od Jacka - jeszcze raz dziękujemy:)

Wyjeżdżano grupami lub w pojedynkę - ale wszystkich żegnała za każdym razem spora ekipa jeszcze pozostających...

Szlachetne plecy zalegające na pani Ani należą do Rudej;)


A to taka mała pamiątka, która została pani Kasi po prezentacjach grup językowych;)

Zapasy na podróż - przyda się uzupełnić białko przed podróżą do domu i kolejnymi atrakcjami już na miejscu;)



Dziewczęta nie umiały powstrzymać łez - nawet te, które odgrażały się, że będą twarde!

Hmmm... o kogo zazdrosny jest Rafał?

O! Czyżby jednak o Mikołaja?;)

"No nie... nie róbcie mi zdjęć, jak jestem smutny!";)

Pakujemy manatki...

Rafał żegnany przez swoich amerykańskich tutorów...

Kolejny etap to pożegnania przy bramie...

I ciąg dalszy pod internatem...



I kolejni opuszczający teren X LO w Toruniu...

W drodze na przystanek złapała nas ulewa...

I nic to! Przynajmniej można ukryć łzy płynące po policzkach...


No i pojechali...

Posted by Kasia K.
1 komentarz:
Na ostatnim zdjęciu przynajmniej nie widać już łez...
Prześlij komentarz