A wszytsko zaczęło się od tego, że kiedyś Przemek zaprosił pare osób do siebie, nad morze... I niestety (dla Przemka) ktoś skorzystał.... :D To był koniec jego spokoju w ciągu tego tygodnia jak nas goscił u siebie. Pogoda jak widac była wspaniała - wszyscy, którzy nie przybyli niechaj żałują. Mój pies był zachwycony :P
P.S. On znów zjadł mi zupkę ! :P
Made by Ana
1 komentarz:
Nio! W końcu jakiś post na blogu i można komenta walnąć ;p
A co do Przemka, to nie wygląda na niesczęśliwego z powodu tych odwiedzin ;) Widzę, że zabawa była przednia i zaczynam żałować, że mnie tam nie było. Swoją drogą to nad morzem ostatni raz byłem strasznie dawno, a w Ustroniu ani razu.
Przemek, zaprosisz mnie za rok??? ;p;p;p
Prześlij komentarz